Zamek w Rynie jest drugim, co do wielkości zamkiem krzyżackim w Polsce. Obiekt góruje nad miastem, pomiędzy dwoma jeziorami: Ryńskim i Ołów.
Zbudowali go Krzyżacy w XIV w. za czasów wielkiego mistrza Winricha von Kniprode. Obecnie jest odrestaurowany i od 2006 r. mieści Mazurskie Centrum Kongresowo Wypoczynkowe „Zamek Ryn”, i czterogwiazdkowy hotel.
Pokoje raczej niewielkie i ciemne, ale łóżka wygodne ze śnieżnobiałą pościelą. W pokoju czajnik oraz woda, kawa i herbata oraz lodówka.
Pokój economy, nie różnił się niczym w wyposażeniu od pokoju standard poza widokiem z okna. Nasze okna wychodziły na dach, którym przykryto dziedziniec. Gdybyśmy byli piętro niżej, to okna by wychodziły na ten przykryty dachem dziedziniec, który dzisiaj jest ogromną i piękną salą, która może pomieścić nawet 1000 osób!
Śniadania i obiadokolacje oferowała Restauracja Refektarz. Bardzo ładna i klimatyczna sala tuż obok zadaszonego dziedzińca. Śniadania mieliśmy w cenie noclegu, a obiadokolacje można było wybrać z dość skromnego menu. Ilość pozycji w karcie niewielka, za do w dość pokaźnych cenach ☹ 25 zł za piwo regionalne, czy 50 zł za lampkę wina – no ciut dużo.
Niestety wybór restauracji w Rynie o tej porze roku był bardzo ograniczony. Poza hotelową restauracją działała jeszcze restauracja u Walenroda. Tam ceny były znacznie bardziej przystępne, a dania najczęściej smaczne. Porażką są placki ziemniaczane, grube, tłuste i z jakiejś dziwnej paćki, bo ziemniaki to to nie były.
Bardzo liczyłam na degustacje potraw w Gościńcu Ryński Młyn oraz w zakupy w sklepie „Smaki mazur”, ale wejście okazało się zamknięte. Chociaż informacja na stronie mówi o zamknięciu sklepu do 7.03, to w sobotę 17 marca nadal było nieczynne.
Co robić podczas pobytu na Zamku?
Oczywiście polecam zamkowe SPA, sauny i baseny. Jeden mieści się w gotyckich podziemiach zamku. Nie dość że cegły tworzą niesamowity klimat, to w pomieszczeniu dodatkowo znajduje się kominek i akwarium. Drugi basen jest większy, znajduje się w budynku SPA i ma 2 jacuzzi i panoramiczne okna.
W strefie saun jest bardzo fajna sauna ziołowa, a odpoczywa się na wodnych łóżkach przy dźwiękach relaksującej muzyki. Jest też sauna chlebowa, w której o określonych godzinach odbywa się rytuał pieczenia chleba. Po seansie uczestnicy zajadają się wypiekiem 😊 Jest też świetna łąka do relaksu i wygrzewania się
Przed wejściem do strefy saun można zobaczyć wahadło FUKO, które obrazuje ruch obrotowy kuli ziemskiej.
Kupiliśmy też bilety na zwiedzanie z przewodnikiem. Zwiedzanie zamku trwało trochę ponad godzinę. Pan i pani przewodnik przebrani w stroje z epoki. Pan opowiadał ciekawie i głośno. Niestety pani przewodnik kompletnie nie nadaje się do oprowadzania grupy. Mówiła cicho, albo wręcz do siebie. Na prośbę, aby mówiła głośniej nie zareagowała. Myliła daty i fakty. 10 zł za zwiedzanie to nie majątek, ale do wszystkich tych miejsc i zakamarków można dojść samemu, spacerując po piętrach i różnych skrzydłach.
W hotelowej Zbrojowni można zagrać w kręgle na 1 z 2 torów lub w bilarda. Tor się trochę zacinał, ale przemiła pani z obsługi, bardzo szybko reagowała.
Poza hotelem oczywiście polecam spacer promenadą nad jeziorem Ryńskim. Bajeczny widok na jezioro i okoliczne pagórki, ścieżka z ławeczkami, stylowymi latarniami, wiatami na pewno zachęca do spacerów.
I tylko nie wiem, który z widoków jest piękniejszy - ten na jezioro, czy ten na panoramę miasta, nabrzeże i górujący Gościniec 😊
Z drugiej strony zamku, jest jezioro Ołów oraz ścieżka spacerowo-rekreacyjna, którą można obejść dookoła to malownicze jezioro. Trasa rozpoczyna swój bieg nieopodal zamku, tuż przy plaży.
Idąc ścieżką mijamy wzgórze z wyraźnymi tarasami. To jest dawna winnica krzyżacka. Niestety nasz klimat okazał się zbyt ostry i nie pozwolił krzyżakom na uprawę winorośli Po winnicy pozostało tylko wzgórze z tarasami.
Na koniec weekendu pożegnało nas jakże prawdziwe hasło 😍