niedziela, 31 lipca 2016

Uciec za miasto - może do Kazimierza?

Kazimierz Dolny już od jakiegoś czasu telepał mi się po głowie, bo blisko, bo podobno klimatycznie, bo jeszcze tam nie byłam. Brak urlopu bardzo niekorzystnie na na mnie wpływa i ciąga mnie szatan, gdzie popadnie.
Po ciężkim tygodniu musiałam się gdzieś wyrwać, pooddychać, popatrzeć i najważniejsze popstrykać.  No to w drogę :)
Zajeżdżamy do miasteczka koło południa i już kilometr przed centrum na każdym z licznych parkingów brak miejsc. W końcu udało się zaparkować w samym centrum na prywatnej posesji, której właściciel sobie w ten sposób dorabiał.
Prosto z rynku, wspinamy się na Górę Trzech Krzyży, skąd rozpościera się bardzo ładny widok na Wisłę















Widać stąd zapełnione parkingi
Szkoda, że za te widoki trzeba zapłacić 2 zł od osoby. W sumie to nie mam pojęcia za co się płaci, bo ławeczka do posiedzenia ustawiona JEDNA, żadnego kosza na śmieci, który trzeba by opróżniać.
Chyba płaci się za to, żeby móc popatrzeć. No to patrzę :)


Ponieważ za Wisłą pomruki słychać coraz wyraźniej idziemy w kierunku ruin zamku.

Najpierw przyciąga nas Baszta

Wejście na górę jest płatne, ale bilet należy kupić w kasie zamku, a do kasy zamkowej jeszcze nie dotarliśmy. Odpuszczamy więc widoki z wieży.

Schodząc z Baszty mija się Zespół Zamkowy, do którego wejście jest płatne 5 zł od osoby. Mury jakoś mnie nie zachęcają do wejścia, wiec schodzimy na Rynek.


Z Rynku kursują samochody terenowe (czarny widoczny poniżej zaraz za postojem TAXI), które wożą turystów do wąwozów. Ponieważ w okolicy znam tylko Korzeniowy Dół, to zapytałam tylko o organizację wyjazdu do tego wąwozu. Kierowca poinformował, że może nas zawieźć na górę wąwozu, skąd max. 30-40 min będziemy schodzić w dół, a on tam będzie na nas czekał i przywiezie nas z powrotem na rynek. Zapytałam o cenę tej przyjemności. Kierowca spojrzał na mój aparat i stwierdził, że 35 zł za kurs. Wydaje mi się, że to nie dużo - czyżbym miała przestarzały i tandetny aparat??? ;)
Ponieważ groźba ulewy była coraz bardziej realna, odpuszczamy wąwóz i idziemy na promenadę.





Nad Wisłę prowadzi ładna brukowana uliczka pełna straganów z różnościami. 
A co na promenadzie?
Ano można popłynąć w rejs statkiem wycieczkowym,
można samemu zacumować w porcie,
można iść do kina Za Rogiem (nie wiem czy to nazwa?, ale w kierunku wskazującym płynie rzeka ;))
Albo po prostu podziwiać widoki



Stąd też widać ruiny zamku i Górę Trzech Krzyży



Na koniec przed wyjazdem postanowiliśmy coś przekąsić. Inni chyba też wpadli na ten genialny pomysł, bo na rynku wszystkie knajpy zajęte
Poza rynkiem też cienko z miejscami, ale w końcu trafia się stolik w Barze "Szarada".
Bar „Szarada” radzę omijać z daleka. Obsługa może i miła, ale czas oczekiwania delikatnie mówiąc skandaliczny. Na wszystkie dania czekaliśmy ponad godzinę!!! Zamówiony żurek okazał się białym barszczem z torebki z przypaloną kiełbasą. Pizza - rozgotowana klucha :( Pierogi z kapustą, fuj! W sumie nigdy nie jadłam skoszonej trawy, ale wyobrażam sobie, że mogłaby po 3 dniach smakować identycznie jak ta kapucha. A właściwie nie smakować :(

Najbardziej mi się podobała fasada budynku Urzędu Miasta, a najmniej natrętne cyganki, zaczepiające każdego, aby powróżyć.
Niemniej polecam chociaż raz w życiu, żeby wyrobić sobie zdanie :)


 

sobota, 2 lipca 2016

Tor wyścigowy Ułęż - jazda KTM X-BOW

Dzisiaj z rana ruszamy do Ułęża, aby zrealizować prezent - kupon na przejażdżkę torem wyścigowym.Teoretycznie tor reklamuje się jako położony pod Warszawą (117 km), a praktycznie jest pod Lublinem (70 km).
Wystarczy zakupić kupon lub kupony, obdarować wybrańca lub zachować dla siebie, wybrać dogodną datę, a potem juz tylko śmigać na tor.
W aucie można być kierowcą albo pasażerem.
Wszystkie widoczne na torze autka można obejrzeć, dotknąć, pogłaskać albo się w nich rozgościć.














Na nas czekał KTM X-BOW. Auto bez wspomagania, ważące niewiele ponad 600 kg i rozpędzające się od 0 do 100 km/h w zaledwie 3,7 sekundy!
Impreza nie należy do tanich, ale dla fanów motoryzacji i szybkiej jazdy - super prezent :)














Po podpisaniu odpowiednich deklaracji o trzeźwości %, trzeźwości umysłu, przedstawieniu prawka wystarczy się tu wcisnąć
i można śmigać po horyzont.
i pojechali

Uwaga. Pamiątkowy film, który można zakupić z jazdy, nie jest warty swojej ceny. Lepiej dopłacić za kolejne kółko na torze :)