czwartek, 30 kwietnia 2015

Tort i szynka, czyli majówka w Schwarzwaldzie - dzień 1 - apartament Stulzenhof w miejscowości Hofstetten

Chciało by się napisać, że za górami, za lasami leży piękna kraina, która Schwarzwald się nazywa.
Nie jest to do końca prawda. Za lasami owszem, ale za górami już nie, co najwyżej za pagórkami :) Miejsce oddalone od nas o prawie 1300 km.
Wyjeżdżamy o wschodzie słońca


Na nasz krótki urlop wybrałam gospodarstwo Stulzenhof, położone kilka kilometrów za miejscowością Hofstetten koło Haslach im Kinzigtal.








 Bardzo przyjemny apartament z 2 sypialniami, oczywiście wyposażony jak na Niemcy przystało w absolutnie wszystko, co potrzebne. 

Schwarzwald przywitał nas bardzo nisko zawieszonymi chmurami i deszczem. Mimo to muszę przyznać, że Czarny Las jest wyjątkowo zielony!



Z domu, roztaczają się piękne widoki na dolinę prowadzącą do miasteczka.

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Świętokrzyskie zaprasza - Zamek Chęciny i Krzyżtopór

W pierwszy, prawdziwie wiosenny dzień, nie trzeba nas było długo namawiać na wyjazd poza miasto.
Na początek zajechaliśmy do Jaskini Raj, gdzie mieliśmy zrobioną i opłaconą rezerwację. Trasa z Warszawy 203 km zajęła niewiele ponad 2 godziny.
Ilość osób i czas wejść do jaskini są ściśle przestrzegane przez obsługę. Na miejscu w kasie można nabyć bilety, ale tylko w ramach wolnych miejsc. Więc jesli ktoś chce mieć pewność, że dostanie bilety lepiej je zarezerwować. Ceny biletów i godziny otwarcia jaskini jak również możliwość rezerwacji wizyty są dostępne przez stronę internetową. Parking płatny 5 zł za cały dzień.
Rezerwację mieliśmy na 12:30, ale udało nam się dojechać na miejsce ponad godzinę wcześniej. W kasie przy odbiorze biletów bez problemu zmieniliśmy godzinę wejścia na wcześniejszą - udało się zapewne dlatego, że to jeszcze nie sezon.
Czas zwiedzania jaskini to jakieś 40 min, podczas których pani przewodniczka bardzo ciekawie opowiadała o odkryciu jaskini  i historii powstania tego miejsca. Pokazywała również zwierzęta mieszkające w jaskini; pająki, ślimaki czy śpiące nietoperze. Zdjęć niestety nie można robić.

Jadąc do jaskini, z drogi widzieliśmy ruiny zamku w Chęcinach. Co prawda nie mieliśmy w planach jego zwiedzania, ale grzechem byłoby nie skorzystać, mając go na wyciągnięcie ręki.

Powiem szczerze, z drogi nie wywarł na mnie żadnego wrażenia. Ot, 3 kominy i kawałek muru.  Ale już dużo lepiej, ruiny prezentują się z miejscowości Chęciny, gdzie parkowaliśmy bezpłatnie koło rynku.
Do kas zamku prowadzi krótka, ale dość stroma ścieżka.
Wejście na ruiny jest płatne i widać że ktoś dba o miejsce, powstają miejsca do spoczynku i niewielkie budki gastronomiczne i pamiątkowe.
Z góry rozpościera się cudowny widok na Chęciny

i całą okolicę
Udostępnione do zwiedzania są dwie dwie wieże, z których rozpościera się śliczny widok
 
Na dziedzińcu jest równie urokliwie


Wyszliśmy z zamku z zupełnie z innej strony, niż weszliśmy i do miasta zeszliśmy nieoznakowaną drogą.

Na chęcińskim ryneczku, tuż obok ratusza, skusiła nas słodkim zapachem naleśników i gofrów Caffe Latarenka.
Wnętrze nawiązuje do lat 20-tych ubiegłego wieku, a w karcie królują naleśniki wytrawne i na słodko oraz gofry i napoje. Ceny przystępne, wiec wszyscy skusiliśmy się na kawkę i naleśniki.
O ile kawa została podana dość szybko, tak na naleśniki sobie poczekaliśmy. Nie wiem jak to się dzieje, ale w ciągu 15 min (z zegarkiem w ręku) jest wydawany jeden naleśnik. Nie ważne, że złożyliśmy jedno zamówienie na stolik Każdy z nas dostał talerz oddzielnie i każdy dokładnie w 15 minutowym odstępie. Fenomen :) Jak się komuś nie spieszy - to polecam, bo pyszne i świeże. Ale najpierw trzeba trochę cierpliwości nabyć.
Kolejne 80 km prowadzi nas do Zamku Krzyżtopór. Parking wkoło zamku bezpłatny, a wejście symboliczne 10 zł za osobę.
Już z drogi widać wielkość posiadłości
Zamek budowany w latach 1627–1644, nigdy nie został ukończony. Historia jego powstania również nie jest do końca znana. Być może dlatego, wokoło zamku narosło wiele legend.
Jedna z nich nawiązuje do symboliki kalendarza, zgodnie z którą  posiadłość ma:
  • 4 baszty - odpowiadające liczbie kwartałów /pór roku,
  • 12 dużych sal - tyle, co w roku miesięcy
  • 52 komnaty - tyle, co tygodni w roku,
  • 365 okien -  tyle, co dni w roku kalendarzowym. 
W bramie wita nas Krzyż i Topór,
a dalej piękny dziedziniec zamkowy












Dla dociekliwych jest trochę historii













A dla ciekawskich spacerek po ruinach zamku.
Poniżej korytarze gospodarcze gdzieś w zakamarkach ruin











Oto jedna z sal balowych


Początkowo chciałam policzyć ilość otworów okiennych, ale szybko zrezygnowałam. No bo jak to policzyć???
Z zewnątrz zamek wygląda bardzo okazale





Ostatnie tęskne spojrzenie na tę wspaniałą budowlę.