piątek, 26 stycznia 2018

Ferie 2018 r. Lodowy Dom i lodowe rzeźby na Hrebienok

Pomiędzy nartami, a nartami udało się nam wyskoczyć na Słowację. Przed wyjazdem znalazłam atrakcję, jaką jest Lodowy Dom i wystawa rzeźb lodowych na słowackim Hrebienoku.
Koło godz. 11:00 meldujemy się na parkingu w Starym Smokowcu. Parking płatny 1,2 euro za godzinę, na szczęście można płacić kartą. Na Hrebienok można się dostać pieszo lub kolejką szynową,  która co 30 minut wjeżdża na górę i zjeżdża w dół. W tygodniu bilet dla osoby dorosłej kosztuje 9 euro góra/dół, a od piątku do niedzieli 11 euro. W czasie naszej wizyty praktycznie nie było osób chętnych do wjazdu, wiec już w ciągu 8 minut jesteśmy na górze.
Z tego co czytałam w necie, na górze spodziewałam się jedynie lodowego domu w namiocie.
A tym czasem w jednym namiocie ze specjalnie utrzymywaną temperaturą można podziwiać lodowy dom, w drugim namiocie rzeźby z różnych państw, a także kilka rzeźb pod gołym niebem.



Ciekawostka - lodowe rzeźby są dziełem artystów z różnych państw, w tym Polski. Jedną z rzeźba była polska pszczółka, widoczna poniżej albo chrabąszcz. Chrabąszcz całkiem całkiem, szkoda tylko że miał ułamaną jedną nóżkę. Była też podobizna warszawskiej syrenki, ale jakoś nie umiałam zrobić jej dobrego ujęcia, wiec nie zamieszczam.




Ciekawostka nr 2 - bryły lodu, w których rzeźbiono te cudeńka pochodzą z Polski, a dokładnie z Wrocławia 😮



Czytałam o nawet półgodzinnych kolejkach, aby wejść do namiotu, w którym stoi lodowa świątynia. My w szczycie ferii weszliśmy do namiotu z marszu. Temperatura w namiocie była dużo niższa niż na zewnątrz, aż aparat odmawiał pstrykania ;)




Nasza wizyta na górze obeszła się bez stania w kolejce do lodowego domu, wiec po obfoceniu wszystkiego zjechaliśmy kolejka na dół. Obowiązkowo zakupiona Studencka, Smadny Mnich i Kelt w mijanym sklepie i już po ok. 2 godz. ruszamy w stronę polskiej granicy.


W drodze powrotnej z ciekawości zajrzeliśmy do Schroniska Smaków Magdy Gesler.
Oj widać, że ta Pani się ceni :)
Dania smaczne, porcje na pierwszy rzut oka nie największe, ale spokojnie można się najeść. Ceny wyższe, niż w okolicznych restauracjach.






Jak zwykle tydzień minął nie wiadomo kiedy i znowu czas porzucić piękne widoki 😕 Ehhhh

czwartek, 25 stycznia 2018

Ferie 2018 r. Czarna Góra punkt widokowy i Krzyż Milenijny

Oczywiście nie mogłam sobie odmówić spaceru z aparatem na pobliski punkt widokowy. Punkt położony jest niedaleko, bo niecałe 3 km od naszej kwaterki, ale za to dojście wykańczające przez 16% kąt nachylenia drogi.


Krzyż wypatrzyłam z wyciągu krzesełkowego

Jednak było warto 😍 na górze 10 kroków przede mną wylądował helikopter,

a chwile później pojawiali się paralotniarze.

No i dla takich widoków mogłabym iść i 10 km


Z drugiej strony działa wyciąg narciarski GrapaSki.
Serce mi pęka i żal wracać na stok



wtorek, 23 stycznia 2018

Ferie 2018 r. - Koziniec Ski w Czarnej Górze

Na tegoroczne ferie zimowe, wygrzebałam wioseczkę prawie na końcu Polski z jednym sklepem spożywczym i jedną sezonową restauracją. 
W samym środku wioski Domek Skalny u Dubiny. Już na wejściu do domu gospodarz prosi o zdejmowanie butów w przedpokoju, w którym są przygotowane szafki z matami pod buty. Wszystko czyściutkie i pachnące. Z taką czystością nie spotkałam się do tej pory na żadnej kwaterze, czy apartamencie.
Na jednym piętrze 4 pokoje 2, 3 i 4 osobowe, czyli całe piętro dla nas 😉

















Dodatkowo do naszej dyspozycji jest poddasze, gdzie wieczorem można było posiedzieć, czy poobserwować stok.


Widok z okna na poddaszu

Na poddaszu świetnie wyposażona kuchnia, z lodówkami, mikrofalami, zmywarką oraz wszelkimi garami, naczyniami i kubkami. 


Jest też uroczy pokoik zabaw dla najmłodszych, tzw. "Kraina Narnii"
Przy domu jest też proste, ale ogrzewane pomieszczenie na sprzęt narciarski.
Gospodarze przemili, ugościli nas własnej roboty oscypkami, moskolami i masełkiem czosnkowym.

Pobliski, stok prawie nigdy nie był zatłoczony, a wieczorem wręcz pusty. Zdarzało się że koło godz. 19 jeździło 7-10 osób!  no to przecież nie może być lepiej! 😁
Jedna z tras była w trakcie naśnieżania, a jak by była czynna, to pewnie było by jeszcze luźniej na stoku.

Nawet jak przyjechało jednego dnia 7 autokarów z dzieciaczkami, to nie było makabrycznych kolejek do krzesełka czy orczyka.

Przy stoku działa wielka, 2-poziomowa karczma. Danie obiadowe zjedliśmy raz i niestety nie było zbyt dobre, ani gorące. Za to grzańce były pyszne!



No i te widoki piękne na Tatry z góry, jak i z karczmy





Z racji tego, że mieszkaliśmy w Domku u Dubiny, otrzymaliśmy zniżkę 20% na karnety narciarskie, ale wówczas mogliśmy korzystać tylko ze stoku na Kozińcu.
Za to w kasie na Kozińcu można było kupić karnet, który  umożliwiał korzystanie z 5 stoków w okolicy: na Kotelnicy, na Grapie, Bachledowej na Słowacji i jeszcze jeden, którego nie pamiętam. Niestety na te 5 stoków nie ma zniżki 20%, z racji mieszkania u Dubiny, więc do wybory co komu potrzeba.