wtorek, 23 lutego 2021

Wisła na narty

Jak pirania polująca na ofiarę czekałam na otwarcie obiektów noclegowych w czasie pandemii 😎 Kiedy tylko nastała taka możliwość, czym prędzej zarezerwowałam nocleg i ruszyliśmy w drogę!

Gdzie mieszkaliśmy?

Wybrałam pensjonat Słoneczny Gród w Wiśle, bo wydawał się komfortowy i odpowiedni cenowo.
Co prawda był oddalony od centrum, ale dzięki temu gwarantował ciszę i spokój.
Pokój był odpowiedniej wielkości i w miarę czysty. Szkoda, że na wyposażeniu pokoju nie było czajnika elektrycznego ani żadnych naczyń. Na szczęście była ogólnie dostępna herbata i kawa z ekspresu na dole w jadalni. Dostarczane dania z pobliskich restauracji również można było tam spożyć.

Jednym wielkim minusem były łóżka, a konkretnie materaca - a właściwie ich brak 😕 Tam były same sprężyny obleczone materiałem! Na szczęście na zgłoszony problem właściciele szybko zaradzili i dostałam kołdrę pod prześcieradło.

Parking przed pensjonatem był, ale nie za zamkniętym ogrodzeniem.

Śniadania - codziennie było serwowane to samo (wędlina, żółty ser, jajka, biały ser, dżem i warzywa surowe i konserwowe + zawsze na ciepło parówki lub kiełbaski), ale było tego tak dużo i smacznie, że codziennie można było skubnąć coś innego. 

Właściciele bardzo mili, uśmiechnięci, chętnie do rozmowy.

Gdzie jedliśmy? a właściwie skąd zamawialiśmy?

  • Karczma Regionalna "U Karola" -  skorzystaliśmy 2 razy. Pierwszy raz z polecenia a drugi raz z konieczności - oba zamówienia z dostawą. Niestety nie mogę polecić. Frytki z fatalnych ziemniaków. Burger duży, ale dojechał ledwo ciepły choć z restauracji do pensjonatu jest max. 2 min autem. Ciasto na pierogi dość grube no i porcja 8 szt. pierogów za 24 zł, to lekkie przegięcie. Kwaśnica ze śladową ilością kapusty i znowu paskudne, zdębiałe ziemniaki :(


  • Pizzeria u Janiego - pizza smaczna i dojechała ciepła, wiec duży plus. Niestety ciasto nieco spalone, ale to nie wizyta w lokalu, żeby móc zwrócić uwagę.
  • Hospoda s knedlíkem - MEGA! 😍 Jedzenie przyjechało z centrum Wisły gorące, w dużej ilości i bardzo smaczne! Naprawdę polecam! 

Gdzie spędzaliśmy czas?

Dni do zagospodarowania mieliśmy niewiele, a do zobaczenia tak dużo 😎
Pierwszego dnia zaraz po przyjeździe, wybraliśmy najbliższy stok na rozruszanie 

  • stok narciarski Pasieki - 3 wyciągi - najdłuższy o długości 600m i różnicy wzniesień 110m , parking, wypożyczalnia narciarska i snowboardowa, z serwisem, instruktorzy narciarscy i snowboardowi oraz bar z kuchnią domową. 



  • stok narciarski Klepki - położony ok. 500 od skoczni narciarskiej im. Adama Małysza w Wiśle-Malince. Ośrodek chwali się na stronie bezpłatnym parkingiem, ale to nie jest prawda! Wszędzie dookoła stoku parkingowi pobierają opłatę 10 zł za dzień postoju 😦
    Wyciągi są 3 - mały i duży talerzyk, oraz 4 osobowa kanapa
    Na dole jest wypożyczalnia sprzętu narciarskiego i duży punkt gastronomiczny. Na górze jest mniejsza gastronomia, ale zdecydowanie z lepszymi widokami 😍
    Jedyny mankament dla mnie - brak nagłośnienia i muzyki/radia na stoku 😎

     



















Polecam jazdę po zmroku, wtedy co prawda były duże muldy, ale na oświetlonym stoku było bardzo luźno.
  • Czantoria - nielegalny spacer na Czeską stronę.
    Zamarzył mi się wjazd na Czantorię. Wjeżdżając na parking  z głównej drogi wybraliśmy ten po prawej stronie płatny 10 zł za dzień. Ten po lewej stronie, bliżej kas okazał się bezpłatny, wiec warto wiedzieć 😎
  • Bilety na wyciąg można kupić w główmym budynku w kasie lub w biletomacie na zewnątrz. 

    Po zejściu z krzesełka można zostać wśród narciarzy, albo pójść na szczyt Czantorii.  
    Chwilę podpatrywaliśmy policję, czy bardziej była na nartach służbowo, czy dla przyjemności 

        A potem podreptaliśmy w górę


Ścieżka bardzo przyjemna i szeroka, tylko trzeba uważać na wariatów zjeżdżających na nartach! 😮 Niektórzy zachowują się jak by byli sami na świecie 😧
Poza tym można się delektować widokami 😍


















Wstęp na wieże jest płatny, wiec sobie odpuściliśmy, bo bardziej mnie przyciągnął drogowskaz i napis na okolicznej chatce "Langosze". O mniammniam 😋 
Prostą ścieżką poszliśmy we wskazanym kierunku już po czeskiej stronie Beskidów. Od wieży trasa na ok 10-15 min z postojami na focenie 😀


Na szlaku są dwie restauracje - polska i czeska. 
Oczywiście patriotycznie w pierwszym wyborze wybraliśmy polską kolibe, choć od początku brak kolejki do okienka wydawał się podejrzany.
 


Przy czeskim okienku stała dłuuuga kolejka do kasy, ale za langosza odstałam swoje i nie żałuję 😄
Zakręcił mnie pyyszny langosz z serem i drugi z sosem tatarskim i jeszcze dwukolorowooki huski i  przez to zabrakło mi fotek 😒
Poza tym wiało strasznie po tamtej stronie gór, wiec szybko wróciliśmy do siebie 

Na koniec popatrzyliśmy sobie na Ustroń i okoliczne pagóry



  • Rynek w Wiśle - odwiedziliśmy w dzień i wieczorem. Głowna ulica jest pełna straganów z "regionalnymi" wyrobami w postaci kapci, pamiątek, serów oraz  knajpek z mniej lub bardziej regionalnym żarełkiem. Tu właśnie natknęłam się na pyszną knajpkę Hospoda s knedlíkem