No ale nie po to przyjechaliśmy, żeby siedzieć w domu. Ruszamy więc do Belgii do miejscowości Dinat.
Wjazd do miasta jest "zagrodzony" olbrzymią skałą, rozdzieloną na dwie części wąską szczeliną. Między skałami biegnie droga do centrum
Miejsce jest znane z jako rodzinne miasto wynalazcy saksofonu, dlatego też, saksofon jest symbolem miejscowości.
Most nad rzeką usłany jest saksofonami, każdy w barwach z innego kraju
Rozpoznawalnym punktem miasta jest Kolegiata Najświętszej Marii Panny z 1227 r.
Nad kościołem wznosi się pionowa skała, na której w XI wieku została wybudowana Cytadela, mająca zadanie kontrolować dolinę Mozy.
Na górę wjeżdża się kolejką
Punkt widokowy, usytuowany jest 100 m nad poziomem Mozy
Widok miasta położonego nad Mozą.
Zgodnie z kierunkiem zwiedzania zaraz za tarasem odwiedzamy więzienie
i salę tortur z gilotyną
A chwilę później znajdujemy się w okopach, w których słychać strzały karabinów i wybuchy oraz krzyki. Koszmarne doświadczenie.
Wychodząc z okopów trafiamy do sali, w której podłoga pochylona jest pod kątem 45 stopni. Błędnik szaleje, a próba przejścia jest naprawdę ciężka. Czasem wręcz niemożliwa dla mnie :)
Fortyfikacja jest widoczna niemal z każdego miejsca w mieście.
Zmarznięci kierujemy się do jaskini la Merveilleuse.
W środku groty temperatura nie przekracza 10°C, ale to i tak cieplej niż obecnie na zewnątrz.
I to już koniec - Kierujemy się na parking
i opuszczamy miasto
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz