Sobotni wieczór, kiedy jest tłok i ścisk, to nie był najlepszy wybór. Czym prędzej uciekam z postanowieniem powrotu skoro świt.
Postanowiono, więc zrealizowane! I zobaczyłam dużo więcej, niż w sobotni, grudniowy wieczór. Zapraszam na fotorelację spacer sobotni kontra spacer o świcie :)
Zaczęłam pod Cerkwią na Wileńskim
Kolejny w planie był Mariensztat z cudownym zaprzęgiem
Mróz był tęgi, wiec prawie biegiem zaliczyłam Zygmusia,
Kontra sobota
potem byłam na Rynku Starego Miasta
oraz Rynku Nowego Miasta, gdzie stoją prezenciki
Wracałam Podwalem
Wzdłuż murów, gdzie w sobotę królował jarmark świąteczny
dzisiaj (po lewej) ciut opustoszały
Puste Krakowskie Przedmieście
kontra sobota
I Piękna ciuchcia oraz kominek, do których nie sposób się dopchać w sobotę,
we wtorek rano świeciły pustkami :)
Następnie polazłam Krakowskim Przedmieściem w stronę Nowego Światu,
które w sobotni wieczór wyglądało tak
na pożegnanie Krakowskiego "ojczysty" obrazek :)
Rankiem dotarłam również w okolice Rozdroża, gdzie stoi piękny zaprzęg reniferów