Długo przymierzałam się do zakupu biletów na tę imprezę i ciągle coś innego było ważniejsze. W końcu się udało i przed godz. 19 w 3 pary meldujemy się pod Pałacem Kultury i Nauki na wycieczce "Legendarne knajpy PRLu". W pierwszej chwili rozczarowanie, bo ogórek miał być niebieski jak na reklamujących zdjęciach. No a ten jest bardziej biały, niż niebieski 😕
Ale nie ma co wybrzydzać wsiadamy i w drogę.
Przewodnikiem jest młody chłopak przed trzydziestką, który czasy PRLu zna z opowiadań. Nie twierdzę, że nie ma wiedzy, ale w swoich opowiastkach i anegdotach był mało wiarygodny. Na tym miejscu bardziej by się sprawdziła osoba typu Balcerek z filmu "Alternatywy 4". Kto nie wie o kim mowa proszę wygooglać 😊
Przewodnik przybliża m.in "szlak hańby", czyli drogę jaką pokonywali artyści doby PRL-u w pogoni za ubarwieniem szarej komunistycznej rzeczywistości. Ponadto można się dowiedzieć dlaczego Janek Himilsbach odwiedzał kilku lekarzy? kim była maskotka powojennej Pragi, czyli legendarny Wicuś Marynarz? czy kto kazał inteligencji w sposób zdecydowany wynosić się ze SPATiF-u? Oczywiście odpowiedzi na te pytanie poznacie tylko na wycieczce. Bilety można zamówić i kupić tutaj.
Pierwszy przystanek w restauracji Jaś i Małgosia, gdzie czaka nas degustacja żytniej i smalcu z ogórkiem. % ciepłe, a smalczyk z ogórem ok :)
Dalej jedziemy na drugą stronę Wisły, czyli na Pragę. Tu w knajpie Opary Absurdu kosztujemy wyborowej, tym razem zimnej i śledzika z cebulką. Z tego zestawu, mi najbardziej smakował ciemny chlebuś z ziarenkami 😉 Do lokalu dochodzimy i wracamy na piechotę, brukowaną ul. Ząbkowską, która deptakiem jest tylko w wakacyjne weekendy.
Przewodnik pokazuje i opowiada również o słynnym bazarze Różyckiego, który rzeczywiście wygląda, jak relikt minionej epoki
Wracamy na lewy brzeg Wisły do restauracji Kameralna. Tu mieliśmy być ugoszczeni żubrówką i pieczonym jabłkiem. Ale chwila, pieczone jabłko to brzmi dumnie! Nas poczęstowano jabłuszkiem w jednocentymetrowych kawałkach na wykałaczce. A na wykałaczce zamieszczono 3 szt. jabłuszka 😀 Na pocieszenie w ostatniej knajpie podmienili nam "ogórka" w końcu na tego właściwego niebieskiego! Podobno cały dzień był wypożyczony na ślub w Łodzi.
Kończymy, tam skąd wyruszyliśmy, czyli na Placu Defilad. I tu miałbym pomysł na zakończenie wieczoru, ale to może sprzedam organizatorowi czyli WPT1313
Podsumowując - pomysł fajny, wykonanie średnie.
Jeśli macie inne doświadczenia chętnie poczytam w komentarzach