czwartek, 21 maja 2020

Tatry - z Doliny Chochołowskiej przez Grzesia na Rakoń i Wołowiec

Od kiedy chodzę po Tatrach zawsze pchałam się w te najwyższe partie. Tatry zachodnie omijałam i teraz wiem, że to był ogromny błąd.


Jak dojechać?

Na Parking Witów - Siwa Polana, dojechaliśmy autkiem, ponieważ, okazało się, że w czasie pandemii busiki kursowały jedynie w weekendy, kiedy pojawiało się więcej turystów.
Z Zakopanego na Siwą Polanę można dotrzeć własnym środkiem transportu lub busem. Dalej trzeba iść pieszo albo wypożyczyć  rower, lub jak my wsiąść do kolejki turystycznej, która dojeżdża do Polany Huciska. Można też dojechać bryczką do samej Polany Chochołowskiej, ale to już wydatek z górnej półki 😉
Dolina Chochołowska

Trasa

Plan miałam ambitny! Parking Siwa Polana >> Schronisko w Dolinie Chochołowskiej >> Grześ >> Rakoń > Wołowiec >> Schronisko w Dolinie Chochołowskiej >> Parking  Siwa Polana.
A jak poszło? Ruszajmy!
Już na początku trasy zaskoczenie, bo zamiast zwyczajowego ogonka po bilety do TPN, przed okienkiem stała jedynie jedna osoba. Niespotykany to widok w maju 😎
Aby nieco ułatwić sobie pierwszy dzień w górach, po ponad 2 miesięcznym totalnym zastoju w domu, skorzystaliśmy z podwózki kolejką do Polany Huciska. Bilet kosztował 7 zł od osoby.
Dalej w około godzinkę doszliśmy do schroniska w Chochołowskiej na wysokości 1146 m n.p., które minęliśmy i od razu skierowaliśmy się na żółty szlak w kierunku Grzesia.

Schronisko w Dolinie Chochołowskiej

Szło się bardzo fajnie, czasami odsłaniały się widoki, a czasami ścieżka wiodła przez pola śniegu.
Żółty szlak na Grzesia


















Z szlaku na Grzesia

Żółty szlak na Grzesia

Żółty szlak na Grzesia

Żółty szlak na Grzesia













Ostatnie metry do szczytu, już na wysokości kosodrzewiny, szło się dość ciężko przez silny wiatr.
Pod szczytem Grzesia

Ostatnie metry do szczytu Grzesia

Po pamiątkowej fotce na Grzesiu ruszyliśmy dalej na Rakoń. Zgodnie ze szlakowskazem, powinno nam to zająć niewiele ponad godzinę. Nie wiem co poszło nie tak, ale droga dłużyła się niemiłosiernie.
Drogowskaz na Grzesiu

Na długiej prostej do Rakonia, usiedliśmy na popas za krzakiem, osłaniając się nieco od wiatru.
Niebieski szlak na Rakoń

Widoki stały się zacne, więc i przystanki częstsze 😎
Widoki ze szlaku na Rakoń

Podejście na Rakoń


Widoki ze szlaku na Rakoń
Spojrzenie na Giewont z zupełnie innej strony (w głębi po lewej)
Widoki ze szlaku na stronę Słowacką












Koniec końców na szczyt Rakonia dotarliśmy po ok. 2 godzinach. Szybka fotka i ruszamy dalej w drogę w kierunku Wołowca.
Rakoń


Widoki ze szlaku na stronę Słowacką

Na rozdrożu pod Wołowcem, nie mieliśmy już najmniejszej ochoty na dalszą wspinaczkę, dlatego postanowiliśmy schodzić zielonym szlakiem w kierunku Doliny Chochołowskiej. Jeden rzut oka i już wiedzieliśmy, że tą drogą nie zejdziemy 😒
Zielony szlak do doliny Chochołowskiej

Zielony szlak do doliny Chochołowskiej

Ilości zalegającego śniegu, skutecznie nas odstraszyła. Czekał nas odwrót dokładnie tą samą drogą, którą przyszliśmy, czyli przez Rakoń i Grzesia 😓
Powrotna ścieżka w kierunku Grzesia

Już nawet nie chciało mi się focić, co stanowiło o kompletnym wyczerpaniu 😧
W schronisku zjedliśmy jedynie przesoloną zupkę i ruszyliśmy doliną prawie 10 km, w kierunku parkingu.
Schronisko w Dolinie Chochołowskiej

Po dniu przebyciu prawie 25 km błogosławiliśmy, że nie musieliśmy czekać na busik, tylko komfortowo zalegliśmy w aucie 😍
----------------------------------------------------------
Kilometry w nogach: ok 25 km
Parking 20 zł
Wstęp do TPN 6 zł/os
Kolejka turystyczna 7 zł/os

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz