Głównym celem naszej wycieczki była Alhambra, która jest zjawiskowym obiektem i należy do najważniejszych śladów panowania Arabów (Maurów) nad Półwyspem Iberyjskim. Jak dla mnie to punkt obowiązkowy, dla każdego kto jest w Grenadzie
W połowie drogi do Grenady zaczęło padać, a temperatura spadła do 11 st. C. My oczywiście nastawieni na słoneczną i ciepłą Hiszpanię, ubrani w krótkie spodenki i rękawki. Na szczęście w bagażniku leżały bluzy na „wrazie”.
Jak zajechaliśmy na miejsce nie było upału, ale przynajmniej nie padało. Zaparkowaliśmy na bardzo dużym parkingu przed wejściem na teren kompleksu Alhambry. W porównaniu do wąskich i ciasnych ulic w Grenadzie, to był świetny wybór i jeden z tańszych parkingów – za cały pobyt zapłaciliśmy 15,35 euro.
Bilety kupiliśmy w lipcu, więc bez problemu weszliśmy na teren kompleksu. Polecam wcześniejszy zakup biletów, bo na miejscu jeśli w ogóle są dostępne, to bardzo małe ilości. A jeśli zdecydujecie się na wcześniejszy zakup, to kupujcie tylko na oficjalnej stronie Alhambry. Nasz bilet dzienny kosztował 18,00 € + prowizja 1,09€ od osoby. Z biletem dziennym można zwiedzać: Alcazaba, Pałace Nasrida, Generalife, łaźnie meczetu i ogrody.
Zwiedzanie zaczęliśmy od Generalife - kompleksu pałacowo-ogrodowego, który powstał w latach 1302–1309. Całość składa się z budynku pałacowego oraz kilku dziedzińców otoczonych wodnymi kanałami i bujną roślinnością. Jest położony nieco na uboczu i kiedyś pełnił rolę odpoczynku i relaksu dla władców Grenady.
Następnie główną ulicą dotarliśmy do placu Plaza de los Aljibes de la Alhambra po drodze mijając Pałac Karola V i małe arabskie łaźnie.
Na placu znajduje się Los Aljibes Bar z napojami, lodami i różnymi drobnymi przekąskami. Postanowiliśmy skorzystać z cienia okolicznych drzew i usiąść na zimne piwko. Ceny nawet przystępne, jak na lokal z monopolem w tej lokalizacji. Tak chwila wytchnienia w cieniu, była bardzo wskazana, tym bardziej, że do wejścia do Pałacu Nasrydów o godz. 12:30, pozostało jeszcze ok. 40 min.
- Pamiętajcie! - w trakcie zakupu biletów od razu wybiera się godzinę zwiedzania tego Pałacu, której nie można już później zmienić. Warto również nie przegapić tej godziny, bo wtedy bilet przepadnie.
- Uwaga! - godzina widoczna na bilecie to godzina wstępu do Pałacu Nasrydów, a nie na teren Alhambry!
- Ważne! - Nie zapomnijcie o zabraniu dokumentu tożsamości (dowodu osobistego lub paszportu), który podajecie podczas zakupu biletu. Bez dokumentu i biletu nie wejdziecie na teren Pałacu Nasrydów.
A naprawdę warto! Ja się poczułam, jak bym weszła do bajki „Tysiąca i jednej nocy”. Sale i dziedzińce zachwycają bogactwem zdobień wykonanych z geometryczną precyzją i zadziwiającą symetrią! Aż się w głowie kręci i nie wiadomo na co patrzeć najpierw.
Kompleks pałacowy Nasrydów składa się z trzech zbudowanych w różnych okresach budynków, a także urzekających dziedzińców i licznych fontann:
Pałac Mexuar pełnił głównie funkcje administracyjne, np., jako sala sądowa, ale również miejsce spotkań emira z wysłannikami.
Pałac Comares (Pałac Witraży) - oficjalna rezydencja króla. To tam znajduje się największe i najwyższe z pomieszczeń - Sala Ambasadorów
Pałac de los Leones (Pałac Lwów) - prywatny pałac/harem władcy w którym przebywał jedynie emir i jego najbliżsi. Ten obiekt, to prawdziwy majstersztyk architektury muzułmańskiej. Cudeńko, które zachwyca od samego wejścia aż do wyjścia.
Najbardziej charakterystyczną częścią pałacu jest Dziedziniec Lwów (Patio de los Leones) z fontanną składająca się z rzeźb dwunastu lwów.
Wychodząc z Pałacu Nasrydów nie sposób pominąć położonego obok Pałacu Partal. Niewielki pałac jest położony przed malowniczym stawem i otoczony bujnymi, tarasowymi ogrodami.
Ostatnim punktem, zespołu Pałacowego Alhambra w Grenadzie została nam do odwiedzenia twierdza Alcazaba. Jest to najstarsza część kompleksu. Dawniej była używana wyłącznie do celów wojskowych. Dziś z koszarów zostały tylko fundamenty.
Koniecznie trzeba się wdrapać na największą i najbardziej okazałą wieżę obronną Torre de la Vela. Rozpościera się z niej piękny widok na całą Granadę oraz góry Sierra Nevada.
Teren Alhambry jest ogromny, a na jej zwiedzanie najlepiej zaplanować przynajmniej 5 godzin. Poza pałacami i grodami, na terenie Alhambry znajdują się sklepy z pamiątkami, toalety, kawiarnie, budka z jedzeniem, a nawet hotel.
Wychodząc przez Bramę Sprawiedliwości, skierowaliśmy się w dół, do miasta. Naszym celem był punkt widokowy Mirador san Nicolas, który znajduje się w starej, arabskiej dzielnicy Albaicin. Aby tam dotrzeć, trzeba pokonać trochę schodków i wąskich, brukowanych uliczek, z gęstą zabudową białych domów. Spacer do punktu widokowego jest bardzo przyjemny, chociaż powoduje przyspieszone tętno.
Wszystkie te niedogodności jednak wynagradza piękny widok z tarasu na cały kompleks Alhambry.
Żeby nie powtarzać tej samej trasy, zeszliśmy drugą stroną wzgórza na szeroką Promenada de los Tristes. Fajne miejsce na spacer wzdłuż rzeki, z widokiem na Alhambrę.
Na deptaku jest wiele restauracji i barów z tapas. W jednej z takich restauracji przysiedliśmy na lunch.
Po posiłku nie mieliśmy już siły na żadne kolejne atrakcje i zwiedzanie. Pozostało wdrapanie się na parking wzdłuż murów Alhambry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz