Menton to urocze miasteczko leżące tuż przy włoskiej granicy, z ładnymi plażami i ładnym starym miastem położonym na stromym wzniesieniu.
Menton jest ostatnim miastem położonym na wybrzeżu po stronie francuskiej. Najwygodniej dojechać tam pociągiem z Nicei w kierunku Ventimiglia. Bilet kupiłyśmy od razu do Ventimiglia, bo potem miałyśmy plan jechać do San Remo. Po drodze można wysiąść w Menton, a potem dalej jechać na tym samym bilecie. Za bilet tam i z powrotem zapłaciłam 6,25/os/w jedną stronę. I to był najdziwniejszy bilet jaki dostałam w kasie. Jeden był na kwotę 20 euro, a drugi na 5 euro. Na moje zdziwienie, Pani w kasie poradziła, żeby trzymać oba, bo oba są na przejazd tam i z powrotem. Na obu była informacja że za 1 dorosłego. Trochę się stresowałam tym biletem, ale na szczęście żadnej kontroli nie było.
W Menton są dwie stacje kolejowe Menton i Menton Garavan. Wysiadłyśmy na pierwszej stacji Menton i prosto z dworca kierowałyśmy się w stronę morza, a potem w lewo wzdłuż promenady i kasyna. Kasyno nie jest tak okazałe jak w Monte Carlo i wyglądało mi na opuszczone. Choć to wrażenie pewnie stąd, że nie było jeszcze sezonu i była pierwsza połowa dnia.
Wzdłuż długiej promenady du Soleil (pol. Promenada Słońca) ulokowały się niewielkie hotele i klimatyczne restauracje, o tej porze roku jeszcze puste.
Doszłyśmy na cypel, z niewielkim parkiem Plage de Fossan, skąd można podziwiać panoramę miasta i Morze Śródziemne.
Po krótkim odpoczynku poszłyśmy się w kierunku starego miasta. Naszym celem była XVII-wieczna Bazylika św. Michała Archanioła (Basilique Saint-Michel Archange de Menton), która góruje nad całym miastem 😍
Od strony promenady do bazyliki prowadzą strome schody, które są fantastycznym miejscem na pamiątkowe zdjęcie 😍😎 Schody wyglądają genialnie z góry, a jeszcze lepiej z dołu z promenady.
Zwiedzanie Menton to głównie spacer wąskimi uliczkami Starego Miasta i spacer nadmorską promenadą :)
Dlatego, kiedy wróciłyśmy na nabrzeże, kierowałyśmy się już na stację kolejową Menton Garavan, która znajduje się tuż pod włoską granicą. Miało to te dwie zalety: nie musiałyśmy wracać po naszych krokach i zobaczyłyśmy nowszą część miasta :)
Chwilę później już siedziałyśmy w pociągu jadącym w kierunku Ventimiglia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz