sobota, 30 września 2017

Korona Gór Polski - Pieniny - Wysoka do Palenicy

Poranny rekonesans pogodowy nad Grajcarkiem nie wygląda dobrze, ale gospodarz zapewnia, że to tylko mgły. Hmmm wczoraj też były, ale żeby od razu taka kumulacja!


Mgły podnoszę się bardzo powoli, a mnie wyrywa z pokoju. Trudno wychodzimy, mam nadzieję, że zanim dojdziemy na szczyt po mgłach już nie będzie śladu.

W centrum wsiadamy w busik 4 zł./os i jedziemy do wejścia do Wąwozu Homole. Przejście przez wąwóz jest bardzo łatwe technicznie, wiec nie dziwi ludź na ludziu. Czym prędzej uciekamy, choć niektóre mosteczki są urocze i chciało by się popatrzeć trochę dłużej.








Dość szybko wychodzimy na wypłaszczony teren powyżej górnej stacji kolejki w Jaworkach.
Cel w tle
Przed nami ścieżka pośród łąk, a w oddali majaczy już wierzchołek Wysokiej. Z pełną świadomością wchodzę, na być może mój pierwszy szczyt Korony Gór Polski.
Ale o tym niebawem








W końcu wchodzimy w las i ścieżka rozwidla się w dwóch kierunkach.  Zgodnie ze znakiem na platformę widokową mamy ok. 15 minut

Im bliżej szczytu tym stromiej, miejscami nawet bardzo stromo, a z góry schodzą panowie z rowerami. Szacun! 😲
Na szczyt wdrapałam się z niemałą zadyszką, ale wiedziałam, że już za moment możliwość popatrzenia sobie na świat z góry, wynagrodzi ten trud.





Od szczytu Wysokiej  do Szafranówki trasa prowadzi głównym grzbietem Małych Pienin i jest niesamowicie malownicza. Idąc w odkrytym terenie można podziwiać rozległe widoki na na Pieniny, Beskid Sądecki, Gorce, i moje ukochane Tatry, które odsłaniają się tylko troszkę.

 













Wiedziałam, że w drodze będziemy mijać schronisko pod Duraszką i im bliżej, tym bardziej miałam ochotę na herbatkę góralską. Ku mojemu zdziwieniu, lokal nie serwuje żadnych procentów! Wisi kartka informująca o propagowaniu trzeźwości w narodzie! 😵 Poza mną, wielce zdziwiona była cała rzesza turystów.















Po chwili odpoczynku ruszamy dalej, bo przed nami jeszcze kawał drogi. W tym dwie górki, które jak się okazało można minąć bokiem, bez konieczności wspinania się na nie. Ale dowiedzieliśmy się o tym, po zejściu z nich.

Niby już widać Szczawnicę i wierzchołek z kolejką na Palenicy, ale jeszcze kilka kilometrów przed nami,

Do knajpy na Palenicy doszłam ostatkiem sił, licząc na jakiegoś grzańca w knajpie. Niestety 😟 grzane pifko czy winko tylko zimą. Teraz można łyknąć tylko zimny browarek. Po 16 km w nogach dobre i zimne piwko 😍 Z chmielowym napojem w ręku podziwiam Szafranówkę,po której jeździliśmy zimą. Latem to wygląda trochę inaczej. Lepiej/gorzej? Sama nie wiem. Teraz chociaż widać skrawek Tatr, których zimą nie widziałam.




piątek, 29 września 2017

Pieniny - od Sromowców Niżnych przez Trzy Korony po Sokolicę

Przed godz. 10 meldujemy się na postoju busików, które wożą turystów za 10 zł od osoby na spływ Dunajcem. Nas busik ma zawieźć kawałeczek dalej do Sromowców Niżnych, skąd wychodzi szlak na Trzy Korony. Niestety przyszło nam poczekać prawie 30 minut, aż zebrała się opłacalna dla kierowcy liczba chętnych na przejazd.
Wędrówkę zaczynamy przy schronisku górskim PTTK Trzy Korony.















Kawałeczek dalej rozpoczyna się żółty szlak przez Wąwóz Sobczański. Kręcono tu jedną ze scen filmu „Potop”. Dalej ścieżka wchodzi w las i pnie się w górę, aż na przełęcz Szopka (Chwała Bogu). 


Stąd już tylko 30 min szlakiem niebieskim na jeden ze szczytów Trzech Koron Okrąglicę (882 m n.p.m). Wejście na platformę widokową jest płatne  4,00 zł - bilet normalny, 2,00 zł - bilet ulgowy. i Uwaga! Bilet wykupiony na Trzech Koronach jest ważny w tym samym dniu na szczycie Sokolicy i odwrotnie, wiec warto zachować paragon. Żeby podziwiać widoki, trzeba chwilkę odstać w niewielkiej kolejce. Jednak jest na co czekać 😍 Panorama na zakola Dunajca, jezioro Czorsztyńskie zachwyca.

 

 










Idziemy w kierunku Zamku Pienińskiego, który jest niedostępny dla turystów, ze względu na zwalony strop. Mijamy głośną wycieczkę pod zamkiem i uciekamy czym prędzej w kierunku Przełęczy Sosnów. Jednak tuż za Polaną Wyrobek urządzamy popas z widokiem na górę zamkową.
 














Jak informuje drogowskaz do szczytu Sokolicy zostało nam jeszcze 1,5 godzinki. .
Ze szczytu Czertezika, niespiesznym krokiem ruszamy na Sokolicę. Po ok 20-25 minutach docieramy na przełęcz Sosnów. Co jest miało być 30 min, a do przejścia mamy jeszcze 15? Albo tabliczka kłamie, albo zdjęcia zajęły mi dużo dłuższą chwilę.

Przed wejściem na platformę widokową obowiązkowe sprawdzenie biletów z Trzech Koron i już stoimy na szczycie.













 

Oczywiście nie mogę sobie odmówić przyjemności zamieszczenia najbardziej znanej sosny w kraju 😉
z prawej

i z lewej strony

Bardzo niechętnie opuszczam szczyt, ale musimy zdążyć na przeprawę Dunajcem do Szczawnicy, a nie wiemy jak często podpływa tratwa.
Droga w dół nie należy do najprzyjemniejszych, wiedzie lasem po niewymiarowych schodkach i tylko czasem odsłania się jakiś widoczek.



schronisko Orlica
Szczawnica














Tratwy pływają od połowy kwietnia do końca października, no chyba, że woda jest zbyt wysoka. Należy czytać komunikaty Pienińskiego Parku Narodowego.

Przeprawa kosztuje 3 zł od osoby, a tratwa podpływa po turystów, jak nazbiera się ich odpowiednia ilość. Po lewej, między drzewami widać miejsce pracy flisaka.


Jeśli wierzyć słowom flisaka, w tym dniu Dunajec miał głębokość około 3 metrów.
Po przeprawie w kilka minut docieramy spacerkiem do Szarotki