piątek, 30 grudnia 2016

Europejskie Parki Rozrywki - kto zliczy? kto zaliczył?

Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, a mnie naszło dziś na wspominki o parkach rozrywki, które udało się nam odwiedzić. Chciałam sobie przypomnieć, w jakich parkach już byliśmy, a jakie zostały nam jeszcze do odwiedzenia. Wydawało mi się, że byliśmy zaledwie w kilku. Ale jak zaczęłam liczyć i liczyć, to ciągle kolejny nazwy kołatały się po głowie, albo wpadało wspomnienie, a nie mogłam trafić na nazwę parku. A zaraz potem próbowałam sobie przypomnieć najfajniejsze - czytaj najwyższe lub najszybsze - atrakcje tych parków. Jedno wspomnienie wypierało następne i następne. W końcu stwierdziłam, że bez spisania się nie da! 😀



Pierwszym moim parkiem był Port Aventura w hiszpańskim Salou dawno, dawno, bardzo dawno temu. Szczęśliwie udało mi się do niego powrócić w 2014 r., ale o tym później.
A pierwszym parkiem, który odwiedziliśmy rodzinnie był w 2008 r. niemiecki PhantasiaLand.

Park duży z wieloma fajnymi atrakcjami, największe wrażenie zrobił na nas Tolocan i Czarna Mamba, a z wodnych atrakcji River Quest i Stonewash & Wildwash.




 


















W sierpniu  2009 r. odwiedziliśmy Movie Park - duży fajny park.

Superancka była kolejka MP Xpress, bo podczas przejażdżki, pod nogami jest pusta przestrzeń bez podłogi, a kolejka mknie 80 km/h  😍
zapamiętałam Crazy Surfer,  bo się popsuła i ludzie schodzili po drabinkach 😆
oraz wodną Big River

 Wyszliśmy z parku nocą, czując wielki niedosyt 😏

Kilka dni potem, byliśmy w Legoland na południu Niemiec.
Niesamowite, że ten park jest zbudowany z aż 55 milionów klocków LEGO!

Park może nie jest olbrzymi, ale każdy, ale znajdzie tu coś dla siebie: wodne place zabaw,

armatki wodne

są też fajne kolejki - np. Dragon.

Dla mnie chyba najfajniejszy był robot, którego można było samodzielnie zaprogramować. Jakie figurki zaprogramowałam - tak mnie robot obracał - SUPER JAZDA! 😍

W maju 2010 r. podczas wakacji we Włoszech zajechaliśmy do Gardalandu. I tu nie wierzę, w to co napiszę - nie mam żadnych zdjęć z tego parku, wiec posiłkuję się Wikipedią i stroną parku. Z tego co kojarzę, to w tym atrakcje były dla większych dzieci albo dla maluchów. Pamiętam, że Słonko było wtedy za małe na szybsze i wyższe kolejki, a my za duzi na jej przejażdżki. Jakoś tak zapamiętałam ten park.















W lipcu 2010 r. udało się nam podczas tygodniowego pobytu w Holandii, bawić w holenderskim Efteling i Walibi Word.
Efteling jest największym parkiem Holandii z motywami bajkowymi.
Najfajniejsze kolejki górskie to stalowy Pyton i drewniany dwutorowy Joris en de Draak oraz rafting Pirania.
No i obowiązkowo w Holandii - Latający Holender!















Walibi Word ma kilka bajeranckich kolejek.
















Koniecznie trzeba się przejechać Goliathem - to najdłuższa i najszybsza kolejka w krajach Beneluxu 😍
Polecam też X-press i Excalibur, które baaardzo podnoszą adrenalinkę 😜


 
We wrześniu 2011 r. wróciliśmy do niemieckiego Movie Park, ale było zimno i momentami deszczowo, wiec po wodnych atrakcjach trzeba było korzystać z ustawionych suszarek.
Dlatego skupiliśmy się na szybkich i wysokich, żeby jak najmniej moknąć 😀
Superancka była kolejka Jimmy Neutron











 
i Side Kick, która nie dość, że się bujała od prawej do lewej to dodatkowo obracała się wokół własnej osi.
Może niezbyt szybki, ale fajny był też trzeszczący drewniaczek 😃
Wakacje 2013 r. spędzone w Saksonii zaowocowały odwiedzeniem kolejnego niemieckiego parku Belantis pod Lipskiem. Najfajniejszy był zjazd pontonem  z wnętrza piramidy w Dolinie Faraonów
a największych emocji dostarczała jazda kolejką Huracan 😍

Wrześniowy weekend 2013 spędziliśmy w Hanza Parku.
Park mały i dość szybko zaliczyliśmy wszystkie wyższe i szybsze atrakcje.
Najszybsza rollercoaster Nessie
czy zjazd pontonem Barracuda
Na plus położenie nad morzem, wiec można było kilka dni poleniuchować na piasku 😀

Kolejne wakacje 2014 r. spędzaliśmy na hiszpańskim wybrzeżu i jechaliśmy ponad 200 km w jedną stronę, aby poszaleć w parku Port Aventura. Jak pisałam był to mój pierwszy park, ale i wtedy XYZ lat temu i w 2014 r. przejazd kolejką Dragon Khan, która ma 8 pętli i ponad 110 km/h prędkości sprawiła, że z przejażdżki wyszłam na miękkich nogach 😵

Shambhala była z kolei najwyższą kolejką w europie i przejazd również powoduje giętkość stawów w kolanach 😂


Była najwyższą, bo już czytałam, że w 2017 r. nowością w parku będzie FerrariLand - 180 km/h, i 112 m wysokości. Kolejką Shambhala, jechałam i jechałam do góry, a miała niecałe 80 m. Ta będzie ponad 30 metrów wyższa - chyba muszę polować na tanie loty do Barcelony 😁

W maju 2015 wybraliśmy się aż pod Szwajcarską granicę, aby poszaleć w niemieckim Europa Parku. Trochę bez sensu,  tyle kilometrów na kilka dni. Ale dla tego parku i okolic Schwarzwaldu - było warto 😍

Wodna atrakcja Posejdon fajna na ciepłe dni

















Blue Fire na tle szarego i pochmurnego nieba - widać jaka była cudna majowa pogoda. I to był jedyny dzień majówki, podczas którego nie lało.















Jeden dzień z tegorocznej (2016) majówki spędziłam w Disneylandzie, gdzie najbardziej zachwycająca była parada. Kolejki tego parku mnie rozczarowały, no może poza Space Mountain.


W Wakacje 2016 udało się nam zajechać do włoskiego Mirrabilandu.
Tu zauroczyły nas dwie kolejki, po dwóch różnych stronach parku, a my jak wariaci biegaliśmy od jednej do drugiej, nie mogąc się zdecydować która lepsza! 😄
Czy Katun?













 czy iSpeed
Naprawdę nie przypuszczałam, że byliśmy już w tylu parkach :) Przyznam bez bicia, że nazwami niektórych kolejek musiałam się posiłkować z netu, ale wiele też pamiętałam
Do obskoczenia został nam obowiązkowo niemiecki Heide Park koło Hamburga. Nie byliśmy w Parku Asterixa i Obelixa we Francji. Pod Rzymem są 2 parki, które chciałabym odwiedzić: Rainbow MagicLand oraz Cinecitta World. W Belgi też jest Walibi Word, ale czy warto tam jechać skoro jest mniejszy niż ten w Holandii? A skoro byłam w w Legolandzie w Niemczech to warto jechać również do tego duńskiego?