środa, 15 sierpnia 2018

Ścieżka w obłokach w Dolni Morava w Czechach i willa Kosówka w Siennej

Zobowiązałam się publicznie na zdobycie Korony Gór Polski, wiec chyba już pora trochę podreptać 😉
Kierunek Dolny Śląsk, miejscowość Sienna, pensjonat „Kosówka”.  Pokój miał być dostępny dopiero od godz. 16:00, wiec aby nie tracić dnia, najpierw jedziemy do Czech. Tuż przy granicy z Polską, został oddany do użytku w grudniu 2015 r., niezwykły pomost widokowy.

Auto można zostawić na bezpłatnym parkingu w miejscowości Dolni Morava  (ciężko z wolnym miejscem), a bilety kupić od razu przy dolnej stacji w Chacie Marcelka. Ponieważ nasza wizyta była tylko w tą i z powrotem, nie wymienialiśmy gotówki. Za bilety zapłaciłam kartą i za 700 koron (2 bilety góra - dół + ścieżka) ściągnęli mi dokładnie 124,65 zł. Szczegółowy cennik znajduje się na stronie ścieżki w obłokach .
Parkingowy okaz

I jeszcze jeden :)
Ścieżka została zamontowana na zboczach góry Slamnik, na wysokości 1116 m n.p.m., przy schronisku Chata Slamenka. Najszybciej i najłatwiej można się tam dostać krzesełkową kolejką, która w kilka minut wwozi chętnych na szczyt. Z tym najszybciej to mogłam nieco przesadzić, bo w ogonku do kas biletowych stałam ok. 15 min, a potem w ogonku do kolejki kolejne dobre 20 min albo dłużej.

Aby dostać się na najwyższy taras widokowy, należy pokonać 710 m drewnianą kładką.
Sama konstrukcja ma wysokość 55 m, ale wchodząc na górę, z pewnością się nie zmęczycie. Kładka pnie się łagodnie i jest przystosowana zarówno dla rodzin z wózkami, jak i dla osób niepełnosprawnych. Natomiast pieski i inne zwierzaczki muszą zostać na dole, w specjalnie przygotowanych boksach.




Widoki trzeba przyznać piękne na na cały Masyw Śnieżnika z malowniczą doliną rzeki Moravy.

















Na najwyższym tarasie zainstalowano specjalną siatkę, tzw. kroplę, która utrzyma ciężar do 4,5 tony. Włączył mi się trzesidupek, wiec z pewną obawą, ale udało się wcisnąć pomiędzy tłum i uchwycić stópki na siatce 😃


Nie trzeba schodzić na dół tą samą drogą, bo dla małych i dużych jest zainstalowana zjeżdżalnia w stalowej rurze o długości 101 m. Siada się na specjalnej macie, która teoretycznie ma dawać więcej poślizgu, ale jak widziałam na dole wszyscy się odpychali rękami, aby pojechać kawałek dalej 😉
Górny odcinek zjeżdżalni

Górny taras widokowy
















Niestety kolejka do kolejki nie mniejsza, niż na dole do wjazdu. Na szczęście dla dzieciaczków obok dolnej i górnej stacji, są okazałe place zabaw, wiec przynajmniej najmłodszym czas płynie szybciej.


Zachęcam do odwiedzenia strony o ścieżce, bo można przeczytać różne ciekawostki dotyczące ścieżki i budowy wieży, jak np. ta, że budowla wytrzyma nawałnicę o sile do 200 km/h. A z daleka wygląda, jak by była z zapałek 😉


Nieco zdziwieni, zaparkowaliśmy na kompletnie pustym parkingu pod willą Kosówka w miejscowości Sienna. Drzwi zamknięte, jak by nikogo nie było. Nieco spanikowana dzwonię pod numer kontaktowy i słyszę, że jesteśmy jedynymi gośćmi pensjonatu, a drzwi mogę sobie otworzyć kodem, który Pan mi podał. Po wejściu do środka, czułam się jak w ukrytej kamerze!!! To naprawdę niefajne uczycie, znaleźć się samemu w takim wielkim domu. Zaczęłam od razu wymyślać, że może to jakaś mafia i o 4 rano wpadnie FBI albo CIA i nas zakuje w kajdany 😂😂😂 Oczywiście nic takiego nie miało miejsca. Pokój czysty i jasny z balkonem. Łazienka też ok.
"..w recepcji pająk śpi..."










Zajmowaliśmy jeden z 22 pokoi, a stół bilardowy i taras były całe do naszej dyspozycji.



Ustaliłam jeszcze tylko godzinę, na którą miała przyjść pani, aby przygotować nam śniadanie. Jako że byliśmy jedynymi gośćmi, to myślałam, że "rzuci" nam po kanapce, jak niedawno w Ochrydzie.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy usiadłam niemalże przy biesiadnym stole, przygotowanym tylko na 2 osób. Głupio było robić zdjęcia, wiec musicie uwierzyć na słowo 😃
Dzięki uprzejmości Pani "śniadaniowej", mogliśmy zobaczyć inne pokoje, bo nie ukrywam pojechaliśmy też trochę na rekonesans przed kolejnym sezonem zimowym.
pokój 3+1

Pokój typu studio 2+2
Budynek pensjonatu jest położony tylko 160 m od kolejki Luxtorpeda, wjeżdżającej na szczyt Czarnej Góry. Zimą to coraz bardziej popularny ośrodek narciarski. Ale chyba zbyt wysokie progi na nasze, no dobra moje umiejętności deskowe 😉



Naprawdę fajne i bardzo spokojne, a nawet senne miejsce.
Jako to określiła Pani "śniadaniowa" teraz jest martwy okres.  WTF???
Trwa przecież weekend sierpniowy!
Zakopane pęka w szwach, a tu cudownie pusto 😍


Odwiedziliśmy też restaurację Puchaczówka. Nas niestety rozczarowała. Zupa krem z białych warzyw naprawdę dobra, ale pizza gumowata, bez smaku, niedobra. Szarlotka normalna bez szału.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz