piątek, 10 grudnia 2021

Sycylia na weekend - Katania dojazd z lotniska i hotel XX Miglia

Największa wyspa na Morzu Śródziemnym, położona we Włoszech na południe od Półwyspu Apenińskiego, od którego oddziela ją wąska Cieśnina Mesyńska. Od zawsze fascynowała krajobrazami i mnogością zabytków.

Któregoś pięknego dnia usłyszałam: „mama, bilety na Sycylię są w dobrej cenie”  bez zastanowienia odparowałam: „to kupuj” i tym sposobem 10 grudnia po godz. 4 rano zameldowałyśmy się na lotnisku w Modlinie 😆 

Wylot był zaplanowany na godz. 6:35, ale przez śnieżycę, która się nagle rozpętała nad Warszawą, samolot wystartował kilkadziesiąt minut później. Bardzo długo był czymś polewany z każdej strony. Ostatecznie po ok 3 godzinach wylądowałyśmy na Słonecznej Wyspie, która szczyci się największą w Europie liczbą godzin słonecznych w ciągu roku.

Jak dojechać z lotniska?

Z lotniska do centrum Katanii można dojechać miejskim autobusem firmy AMT Alibus, który dojeżdża do głównego dworca w centrum miasta. Przystanek znajduje się zaraz za wyjściem z terminalu. Bilet kosztuje 4 euro i jest ważny przez 90 minut.
Nasz wyjazd był niskobudżetowy, dlatego postanowiłyśmy skorzystać z autobusu miejskiego, którego koszt biletu 90 minutowego to zaledwie 1 euro. Do przystanku trzeba dojść jakieś 550m – idąc Via Fontanarossa trzeba minąć rondo na wprost i tuż za nim, po prawej stronie jest przystanek autobusowy linii 524 i 538.

Autobusem dojechałyśmy do Piazza Paolo Borsellino, skąd do hotelu doszłyśmy na piechotę. I tu uwaga to jest jeden z dworców, z których korzystałyśmy podczas pobytu w Katanii. 

Gdzie spałyśmy?

Hotel B&B XX Miglia, w którym miałyśmy zarezerwowany pokój znajduje się w centrum Katanii, zaledwie 600 metrów od głównego dworca kolejowego i ok 10 – 15 minut do Katedry. 

Hotel, to zbyt szumne słowo, bo tak naprawdę to apartament, zlokalizowany na najwyższym piętrze nie najnowszej kamienicy i przerobiony na hotelowe pokoje. Ale trzeba przyznać pokój miałyśmy czysty, przestronny z balkonem i łazienką. Balkon z widokiem na budowę, ale był 😉 Na wyposażeniu był też maleńki czajnik i herbaty. WIFi działało bez zarzutu. 











W recepcji była lodówka, z której można było skorzystać i za opłatą wziąć wodę sok lub piwa. Dostępne też były za opłatą wina, orzeszki i jakieś batoniki.

Rano na tarasie były serwowane śniadania z możliwością wyboru - tosty, jajecznica, jogurty croissanty, owoce, kawa herbata, soki.



Właściciel był bardzo sympatyczny i pomocny. Polecił miejsca do zwiedzenia i wszystko wytłumaczył. 

Hotel jak wspomniałam był zlokalizowany w starej kamienicy. Piętra dość wysokie, dojście na górę nieoświetlonymi schodami – wieczorami średnio przyjemne doświadczenie. Na wewnętrznym dziedzińcu, co prawda była plastikowa winda, ale w życiu nie miałabym odwagi z niej skorzystać. Okolica hotelu też okazałą się dość hmmmm.... różnorodna 😏 Obok kamienicy było widać biurowce, pod którymi widziałyśmy  spali bezdomni.... A tuż na tyłach hotelu było kilka domów publicznych, z paniami, które prezentowały się w oknach lub drzwiach. Szczerze mówiąc, gdybym wiedziała o tym wcześniej, to nie wiem, czy bym się zdecydowała na tę lokalizację. Ostatecznie podczas całego wyjazdu, nie spotkał nas w okolicy hotelu żaden niemiły incydent, czy zaczepki.  Drzwi wejściowe były blokowane kodem, więc w środku czułyśmy się całkowicie bezpieczne 😊 Kod nie został zmieniony do czasu, aż zabrałyśmy bagaże. 


Co zobaczyłyśmy? Oto gotowe plany na zwiedzanie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz