wtorek, 13 sierpnia 2024

Rejs po jeziorze solińskim

Na nasz rejs wybrałam najdalej oddaloną przystań oferującą rejsy po jeziorze - przystań Wodną Komandor i to był bardzo dobry wybór.


Przystań jest ostatnią idąc od tamy, ale warto przejść ten kawałek, bo rejs trwał 1,5h, a zapłaciliśmy za bilet taką samą cenę, jak za rejsy trwające 1h u konkurencji. Dodatkowo poza Komandorem nikt inny nie pływa tak daleko i w takie zakamarki zalewu.








Rejs rozpoczął się nastrojową piosenką „Zielone wzgórza nad Soliną”.
Kapitan to fantastyczny człowiek, który mieszka w Bieszczadach od dziecka dlatego zna i z pasją opowiada różne ciekawe i zabawne historie. Jak sam mówi: w Bieszczady przyjeżdża się raz, później się tylko wraca.

Kilka minut przed rejsem wszystkie miejsca na otwartym pokładzie były zajęte. Wiec jeśli komuś zależy siedzieć na górze, to trzeba przyjść odpowiednio wcześnie. Jedyny plus siedzenia pod pokładem, to dużo lepiej było słychać kapitańskie opowieści. Na górny pokład można wyjść w każdej chwili, żeby pofocić, czy odetchnąć bryzą 😊 Jednak jest tam dość mało miejsca. Na początku rejsu kapitan obiecał, że dzieci będą mogły posterować łódką. I właśnie schodząc pod pokład, kapitan zauważył, że chyba czegoś mi brakuje i że pewnie chcę posterować. No oczywiście, ze chciałam! wyrwałam, nie patrząc pod nogi 😍 I na tym rejsie byłam pierwszym dzieckiem 😃  

Pod koniec rejsu, kiedy kapitan już tylko puszczał muzykę, kolejny raz poszłam pofocić. Koło mnie stanął jakiś młody człowiek, który kręcił film - nie daj bosssze do publikacji.
Oto co usłyszałam: „Taaak kooochaaani jesteśmy na rejsie po Solinie. Widoki są cudowne!!! Opłynęliśmy całe Bieszczady” 🙈🙊


Ponieważ nas było 6 osób, to rezerwowałam wcześniej bilety. Przy okazji zapytałam czy można z psem i odpowiedź zrobiła mi dzień 😃 „można jak pies nie będzie szczekał podczas rejsu” No wiec porozmawialiśmy z psem i udało się! Pies nie szczekał i był grzeczny. 😊 😍



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz