sobota, 18 czerwca 2016

Kierunek Tatry - Dolina Kondratowa - Giewont - Dolina Strążyska

Dzień wita nas słonkiem, wiec zaraz po szybkim śniadanku kierujemy się na Kuźnice.
W Kuźnicach właśnie jest dolna stacja kolejki na Kasprowy Wierch oraz kilka główniejszych szlaków w wysokie Tatry.
Podziwiamy wytrwalców stojących w kolejce na Kasprowy i ruszamy na niebieski szlak prowadzący na Giewont.

Szybciutko mijamy Kalatówki












i skutki wczorajszej wichury.

Wychodzimy na polanę koło schroniska i już zaczynają się widoczki 😍

Chyba z radości, że mogę się wdrapać ciut wyżej, nawet herzklekot nie dokucza, oddech wyrównany bez sapania i dyszenia 😍
Nie ma za dużo ludzi i można delektować się ciszą.
Widok Giewontu od strony gór, jakże inny od widoku z Zakopanego ;)
Myślenickie Turnie - pośrednia stacja kolejki na Kasprowy Wierch.
Przeszliśmy już taki kawał drogi 
 a jeszcze kawałek przed nami.
Na horyzoncie zaczynają się zabierać chmury, wiec bez większej zwłoki na Przełęczy Kondrackiej ruszamy w kierunku szczytu.












Teoretycznie jeszcze 20 min pod górkę
Teoretycznie, gdyż nawet teraz, kiedy nie ma jeszcze szczytu sezonu, trasa już się korkuje, wiec wchodzenie idzie mozolnie.


W końcu osiągamy wierzchołek Miejsca na szczycie niewiele, ale widoki piękne w każdym kierunku, wiec grzeję aparat




Na schodzenie również należy przeznaczyć odpowiednią ilość czasu. Zanim opuściliśmy szczyt staliśmy dobre 10-15 min w kolejce do zejścia.

Na przełęczy zaczęło już kropić, a przed nami prawie 2 godziny schodzenia do Doliny Strążyskiej.

Staramy się schodzić dość szybko

ale ja co chwila wyciągam aparat, wiec spowalniam towarzystwo :) Naprawdę nie robię tego celowo, tylko nie mogę się oprzeć widokom i muszę się napatrzeć 😍















Moja czy nie moja wina, ulewa i tak nas dopadła w lesie.















Kamienie zrobiły się bardzo śliskie, wiec trzeba było podwójnie uważać na każdy krok.

Zaraz po wyjściu z lasu skręciliśmy do schroniska na polanie Strążyskiej. Z lat, kiedy uchodziłam za "młodzież" zapamiętałam wyśmienity smak szarlotki i herbatki malinowej. Herbatka się nie zmieniła, za to szarlotka już nie smakowała mi tak, jak kiedyś...

O ile przejście Doliny Strążyskiej jest przyjemne to już po wyjściu spacer ulicami Zakopanego do Centrum jest koszmarnie długi.
Cieszy jedynie ten widok - my tam naprawdę wleźliśmy?

W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Małe Ciche i stację narciarską z widokiem na Giewont - czyżby właśnie powstał plan na zimowe ferie? :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz