Dzień wita nas słonkiem, wiec zaraz po szybkim śniadanku kierujemy się na Kuźnice.
W Kuźnicach właśnie jest dolna stacja kolejki na Kasprowy Wierch oraz kilka główniejszych szlaków w wysokie Tatry.
W Kuźnicach właśnie jest dolna stacja kolejki na Kasprowy Wierch oraz kilka główniejszych szlaków w wysokie Tatry.
Podziwiamy
wytrwalców stojących w kolejce na Kasprowy i ruszamy na niebieski szlak
prowadzący na Giewont.
Szybciutko mijamy Kalatówki
i skutki wczorajszej wichury.
Szybciutko mijamy Kalatówki
i skutki wczorajszej wichury.
Chyba z radości, że mogę się wdrapać ciut wyżej, nawet herzklekot nie dokucza, oddech wyrównany bez sapania i dyszenia 😍
Nie ma za dużo ludzi i można delektować się ciszą.
Widok Giewontu od strony gór, jakże inny od widoku z Zakopanego ;)
Myślenickie Turnie - pośrednia stacja kolejki na Kasprowy Wierch.
Przeszliśmy już taki kawał drogi
a jeszcze kawałek przed nami.Na horyzoncie zaczynają się zabierać chmury, wiec bez większej zwłoki na Przełęczy Kondrackiej ruszamy w kierunku szczytu.
Teoretycznie jeszcze 20 min pod górkę
Teoretycznie, gdyż nawet teraz, kiedy nie ma jeszcze szczytu sezonu, trasa już się korkuje, wiec wchodzenie idzie mozolnie.
W końcu osiągamy wierzchołek Miejsca na szczycie niewiele, ale widoki piękne w każdym kierunku, wiec grzeję aparat
Na
schodzenie również należy przeznaczyć odpowiednią ilość czasu. Zanim
opuściliśmy szczyt staliśmy dobre 10-15 min w kolejce do zejścia.
Na przełęczy zaczęło już kropić, a przed nami prawie 2 godziny schodzenia do Doliny Strążyskiej.
Staramy się schodzić dość szybko
ale ja co chwila wyciągam aparat, wiec spowalniam towarzystwo :) Naprawdę nie robię tego celowo, tylko nie mogę się oprzeć widokom i muszę się napatrzeć 😍
Moja czy nie moja wina, ulewa i tak nas dopadła w lesie.
Kamienie zrobiły się bardzo śliskie, wiec trzeba było podwójnie uważać na każdy krok.
Zaraz
po wyjściu z lasu skręciliśmy do schroniska na polanie Strążyskiej. Z
lat, kiedy uchodziłam za "młodzież" zapamiętałam wyśmienity smak szarlotki
i herbatki malinowej. Herbatka się nie zmieniła, za to szarlotka już
nie smakowała mi tak, jak kiedyś...
O
ile przejście Doliny Strążyskiej jest przyjemne to już po wyjściu
spacer ulicami Zakopanego do Centrum jest koszmarnie długi.
Cieszy jedynie ten widok - my tam naprawdę wleźliśmy?
W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Małe Ciche i stację narciarską z widokiem na Giewont - czyżby właśnie powstał plan na zimowe ferie? :)
Cieszy jedynie ten widok - my tam naprawdę wleźliśmy?
W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Małe Ciche i stację narciarską z widokiem na Giewont - czyżby właśnie powstał plan na zimowe ferie? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz