Obowiązkowym punktem każdej wycieczki do Barcelony jest La Sagrada Familia, monumentalny kościół zaprojektowany przez Antonio Gaudiego. Bazylika to nadal plac budowy. Najnowsze przewidywania mówią o zakończeniu prac w 2030 roku.
Wsiadamy więc w L5 niebieską linie metra w kierunku Vall d'Hebron i wysiadamy na stacji Sagrada Familia. Godzina 8:30 i kolejka jest niewielka, wiec jesteśmy mocno zdziwieni, jak pani w kasie mówi, że na wejście do środka przyjdzie nam poczekać prawie 2 godziny. Kupujemy bilety po 14,80 euro od osoby.
Czas na szczęście szybko mija na fotografowaniu bazyliki od frontu.
W końcu upragniony czas wejścia do środka. A tam oszałamiająca gra świateł, kolorów i miliony detali architektonicznych
Wejście do katedry nie należny do tanich, ale zdecydowanie polecam!
Ze stacji Sagrada Familia jedziemy 3 przystanki metrem L5 linią niebieską w kierunku Cornellà Centre do stacji Diagonal tam nie wychodząc na powierzchnię przechodzimy na inną stację Diagonal i jedziemy L3 zieloną w kierunku Trinitat Nova do stacji Vallcarca. Stąd pozostaje nam ok. 1 km przejścia pod górę, ale na szczęście częściowo schodami ruchomymi do Parku Guell.
Park ma fascynujące, malownicze ścieżki, Salę Kolumnową i papugi, które zamieszkują okolicę.
Do kasy kolejka nie jest zbyt długa, ale spotyka nas ta sama historia co w katedrze. Na wejście trzeba czekać półtorej godziny. Na szczęście można ten czas wykorzystać na wycieczkę po bezpłatnej części parku.
Ceny biletów i godziny otwarcia parku.Do kasy kolejka nie jest zbyt długa, ale spotyka nas ta sama historia co w katedrze. Na wejście trzeba czekać półtorej godziny. Na szczęście można ten czas wykorzystać na wycieczkę po bezpłatnej części parku.
i wejście na część płatną
Wijąca się ławeczka, ozdobiona odłamkami ceramiki i szkła. Z tarasu rozciąga się piękny widok na Barcelonę.
I spojrzenie z góry na kolorowego jaszczura, przy którym obowiązkowo trzeba mieć zdjęcie
Dom, w którym mieszkał Gaudi, dziś jest muzeum artysty. Budynek obok to sklep z pamiątkami.
Z okna sklepu rzut oka na schody wejściowe
Z parku idziemy pieszo do stacji Lesseps, a po drodze mijamy same sklepiki z pamiątkami. Im dalej od parku tym ceny proporcjonalnie mniejsze. Mnie zauroczyła pamiątkowa sangria w buteleczkach byczków :)
Świetnie zaopatrzony automat stacji Lesseps
Metrem linią L3 zieloną jedziemy do stacji Diagonal.
Z tego miejsca kierujemy się na Casa Mila, którego front jest akurat w remoncie
a następnie Casa Battlo.
Oba domy są dostępne do zwiedzania, jednak nam cena wydaje się zbyt wygórowana i odpuszczamy wizytę w środku.
Pora już obiadowa, wiec kierujemy się do miejscowej restauracji Pollo Roco, którą polecali ludzie w internecie. Zamówiliśmy po porcji kurczaka z rożna i zimnym piwku i było PYSZNIE! Kurczak gorący soczysty i świeżutki. Na dodatek za 3 obiady i napojami zapłaciliśmy 18 euro w centrum Barcelony!!! Baaaardzo polecam 😍
Najedzeni i napojeni ruszamy dalej w kierunku pomnika Kolumba.
Mijamy kolorowy bazar La Boqueria bazar, który w niedziele niestety jest nieczynny.
Wijąca się ławeczka, ozdobiona odłamkami ceramiki i szkła. Z tarasu rozciąga się piękny widok na Barcelonę.
I spojrzenie z góry na kolorowego jaszczura, przy którym obowiązkowo trzeba mieć zdjęcie
Dom, w którym mieszkał Gaudi, dziś jest muzeum artysty. Budynek obok to sklep z pamiątkami.
Z okna sklepu rzut oka na schody wejściowe
Z parku idziemy pieszo do stacji Lesseps, a po drodze mijamy same sklepiki z pamiątkami. Im dalej od parku tym ceny proporcjonalnie mniejsze. Mnie zauroczyła pamiątkowa sangria w buteleczkach byczków :)
Świetnie zaopatrzony automat stacji Lesseps
Metrem linią L3 zieloną jedziemy do stacji Diagonal.
Z tego miejsca kierujemy się na Casa Mila, którego front jest akurat w remoncie
a następnie Casa Battlo.
Oba domy są dostępne do zwiedzania, jednak nam cena wydaje się zbyt wygórowana i odpuszczamy wizytę w środku.
Po zdjęciach idziemy dalej w kierunku morza do Placu de Catalunya i dalej głównym deptakiem Barcelony la Rambla. Jest to tętniący życiem bulwar ze sklepami, restauracjami, straganami. Podobno ta ulica nigdy nie zasypia. Niestety podobno kieszonkowcy również tu nie śpią.
Pora już obiadowa, wiec kierujemy się do miejscowej restauracji Pollo Roco, którą polecali ludzie w internecie. Zamówiliśmy po porcji kurczaka z rożna i zimnym piwku i było PYSZNIE! Kurczak gorący soczysty i świeżutki. Na dodatek za 3 obiady i napojami zapłaciliśmy 18 euro w centrum Barcelony!!! Baaaardzo polecam 😍
Najedzeni i napojeni ruszamy dalej w kierunku pomnika Kolumba.
Mijamy kolorowy bazar La Boqueria bazar, który w niedziele niestety jest nieczynny.
Następnie skręcamy na plac Reial, który zapamiętałam z przed kilkunastu
lat jako "och" i "ach". Dziś mnie nie zachwycił, chyba nawet bym nie
zaryzykowała stwierdzenia, że jest ładny....
w końcu docieramy do pomnika Kolumba. Jest godzin 17:30.Pomnik jest punktem widokowym, na który można wjechać windą. My jednak wolimy iść do portu.
W planach mieliśmy jeszcze oceanarium, a na koniec tańczące fontanny.
Jednak po całym dniu łażenia, zabrakło czasu i siły. Musieliśmy jeszcze mieć choć trochę siły na drogę powrotną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz