Z Platja de Pals do Montserrat mamy
165 km autostradą. Wyruszamy rano i bez korków docieramy na miejsce. W mieście
szukamy kolejki linowej, która by nas przetransportowała na szczyt. Kierując się
drogowskazami dojechaliśmy do szynowej kolejki wjeżdżającej na Montserrat. Nie
o tą kolejkę nam chodziło, wiec jedziemy dalej. Napotykamy kolejne drogowskazy
wiec jedziemy. W pewnym momencie drogowskazów brak, a my pniemy się ostro pod
górę. Na wąskiej krętej drodze ciężko o możliwość zawrócenia. A kiedy natrafia
się taka okazja to orientujemy się, że dojechaliśmy do szlabanów parkingowych
przed klasztorem. Atrakcją miał być wjazd kolejką linową, ale nie mamy po 5 lat
i uznaliśmy, że bez sensu cofać się i dalej szukać stacji kolejki. Najwyraźniej
taka atrakcja nie była nam pisana. Wjazd serpentynami również dostarczył odpowiednich
wrażeń.
Pobraliśmy bilet parkingowy (6 euro za dzień) i
wjechaliśmy na dość zatłoczony parking, choć godziny poranne.
Idąc od parkingu po lewej stronie
mijamy stację kolejki szynowej i stację kolejki linowej której szukaliśmy. W
tym momencie nie parkowaliśmy jeszcze 15 minut i w tym czasie mogliśmy
bezpłatnie opuścić parking i zjechać w dół do stacji kolejki linowej, którą mniej
więcej wiedzieliśmy gdzie szukać. Szybko podjęliśmy decyzję, że zostajemy na
górze i dajemy sobie więcej czasu na podziwianie widoków i zdjęcia. Czas nie
był stracony :)
Po drodze najpierw napotykamy stragany
z regionalnymi pysznymi serami owczymi, kozimi i krowimi, lokalnymi wędlinami,
miodami, winem oraz pysznymi kręgami figowymi. Sprzedawcy oczywiście kuszą
degustacją i namawiają do zakupów. Uwaga - te same specjały są dostępna kilka
kroków dalej w sklepie, tyle że dwa razy drożej.
Wybudowany w X w. klasztor na Montserrat do dziś jest drugą co do ważności po Monte Cassino siedzibą zakonu Benedyktynów.Montserrat oznacza "przepiłowana góra", legendy mówią, że to aniołowie wyrzeźbili ją w tak fantazyjne kształty przy pomocy złotej piły, przygotowując tu dom dla Matki Boskiej.
Figura Matki Boskiej znajduje się nad ołtarzem głównym bazyliki. W 1881r.
Czarną Madonnę ogłoszono patronką Katalonii.
Przed wejściem do Bazyliki na prawej ścianie dziedzińca, wśród najważniejszych sanktuariów jest wymieniona Częstochowa! A właściwie Czenstochova!:)
Aby dojść do figurki Czarnulki (La Monereta) trzeba wystać się w długiej kolejce i pokonać boczne kaplice, które zdobione są różnymi malowidłami, rzeźbami i witrażami.
Cała figurka osłonięta jest szklaną gablotą i jedynym nieosłonionym elementem jest jabłko obfitości w prawej ręce rzeźby. Pielgrzymi prosząc o wstawiennictwo dotykają je dłonią.
Przed wejściem do Bazyliki na prawej ścianie dziedzińca, wśród najważniejszych sanktuariów jest wymieniona Częstochowa! A właściwie Czenstochova!:)
Aby dojść do figurki Czarnulki (La Monereta) trzeba wystać się w długiej kolejce i pokonać boczne kaplice, które zdobione są różnymi malowidłami, rzeźbami i witrażami.
Cała figurka osłonięta jest szklaną gablotą i jedynym nieosłonionym elementem jest jabłko obfitości w prawej ręce rzeźby. Pielgrzymi prosząc o wstawiennictwo dotykają je dłonią.
Na przeciwko dziedzińca klasztoru jest stacja kolejki zębatej, która wywozi turystów prawie pionowo w górę do pustelni Sant Joan. Koszt wjazdu i zjazdu to 9 euro dziecko do 5 euro.
Górna stacja kolejki znajduje się na
wysokości 970 m n.p.m. i jest dość obszernym punktem widokowym. Pieszym dość prostym szlakiem można dotrzeć
do opuszczonych grot pustelników i w
wyższe partie masywu Montserrat.
Po opuszczeniu wagonika poszliśmy na prawo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz