Niestety koło godz. 11 już nie udało się nam znaleźć wolnego parasola, a słońce dopiekało dość mocno. Na szczęście wiał mocny wiatr, który dawał ochłodzenie.
Po południu, jednak, wiatr był tak silny, że niósł ze sobą drobinki piasku, które boleśnie tłukły po całym ciele. Dobrze, że plaża jest szeroka i teren rozległy, to mogłam sobie pochodzić i pofocić.
Plaża nic się nie zmieniła, nie przybyło parasolek, nie było przypływu. Jedynie serwis plażowy zdrożał do 9 euro za komplet 😏
Dziwiłam się jedynie, że przy takim wietrze było, tak mało kitesurferów. Choć ja się nie znam i być może podmuchy wiatru były zbyt silne.
Na powitanie otrzymaliśmy grzanki z oliwą, a na deserek arbuza. Pomiędzy przystawką a deserkiem też obżarliśmy się do syta :)
Pozostał jedynie szybko powrót przez góry na kolejny magiczny zachód słońca 😍
No dla mnie te zachody są magiczne 😍
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz