wtorek, 9 lipca 2019

Grecja 2019 r. - Plaża Preveli i stare miasto Rethymnon

Wycieczkę do Rethymnonu postanowiliśmy połączyć z wizytą na słynnej plaży palmowej Preveli.
Ponownie przejechaliśmy przez góry ok 100 km w kierunku południowym, opłaciliśmy parking i ruszyliśmy w dół w kierunku plaży.

W ok. 1/3 drogi jest taras widokowy, na którym chwilę się zatrzymaliśmy, aby porobić zdjęcia.
Palmowa plaża wygląda pięknie, jednak dotarcie do niej, a zwłaszcza z niej na parking może być mordercze 😜


I faktycznie, kiedy spojrzałam w górę, trochę się przeraziłam stromizną ścieżki.  Szybkie spojrzenie w dół i ocena ile jeszcze drogi przed nami i postanawiam wracać na parking.

Na parking wróciliśmy zadyszani, jak dzikie osły. Dobrze, że podchodziliśmy z krótkiego odcinka góry, bo wchodząc na parking od samej plaży chyba bym wyzionęła ducha 😱
Postanowiliśmy zaatakować plażę od dołu. Zaparkowaliśmy auto niedaleko Gefyra taverna cafe-Preveli i ochoczo ruszyliśmy na drugą stronę rzeki.
Posiłkowałam się z google maps street view
Hmmm jakiegokolwiek drogowskazu brak. Kelner zapytany w tawernie o drogę na plażę spojrzał nas podejrzliwie i stwierdził, że to dobre 2 godziny marszu. Hmmm…… A samochodem się da? Kelner stwierdził, że się da, wiec z powrotem do auta i w drogę. Początkowo droga nawet szeroka, z asfaltem, który szybko się skończył i wjechaliśmy na drogę szutrową, która coraz bardziej zaczynała piąć się w górę. Niestety co chwila pojawiały się większe i mniejsze kamienie, a auto coraz mocniej podskakiwało na wybojach. Zaczęłam lekko panikować, bo nie mieliśmy ubezpieczenia na opony na takich drogach, wiec w razie jakiejkolwiek gumy bylibyśmy w d… z wydrenowanym portfelem. Przejechaliśmy może 1,5-najwyżej 2 km, a przed nami 3 razy tyle! Kiedy na wąskiej ścieżynce musieliśmy się minąć z innym autem jadącym z naprzeciwka i widziałam po prawej przepaść, moja wyobraźnia zaszalała i po raz kolejny tego dnia, zażądałam odwrotu. Mój stres zablokował funkcję focenia, wiec zdjęć brak 😪
Z mało szczęśliwymi minami, ruszyliśmy w stronę Rethymonu.

Zaparkowaliśmy na znanym nam już parkingu koło portu i ruszyliśmy w stronę starówki.


Udało nam się zagubić w krętych i wąskich uliczkach oraz zjeść jeden z gorszych obiadów na Krecie.







































W jednym ze sklepów namierzyłam pierścionek ze żmiją 😍😍😍
Sklep nie wyglądał na tani, ale mężu namówił - wchodzimy!
Taaaaa, gust to ja mam dobry 😀 złoto z czarnym diamentem....
Po zapytaniu o cenę i słowach sprzedawcy "one and a half thousand" przestałam słuchać, bo była jeszcze jakaś końcówka 😏
Zdjęcie słabe, bo przez szybę, ale przyznacie, ze pierścień dla Żmijki idealny? 😍














Ajj tam, czas wracać do auta, przed nami trochę ponad 70 km do hotelu


Generalnie to nie był nasz dzień. Plaża nie wypaliła, obiad w Retymonie bardziej niż przeciętny, zakup pierścionka nie udany. Ehhh nawet zachód słońca był jakiś blady 😕


2 komentarze: