Dwa piękne miasteczka Kotor i Perast są położone niedaleko siebie na wybrzeżu Zatoki Kotorskiej.
Ostatni raz w Kotorze byłam jakieś 15 lat temu. Wtedy wywarło na mnie ogromne wrażenie, dlatego teraz nie mogłam się doczekać ponownej wizyty 😍
Zaparkowaliśmy na parkingu sklepu Aroma. Była niedziela, sklep był nieczynny, a miejsca na parkingu w całkiem sporo.
Stare miasto mieliśmy w zasięgu 15 min spaceru przez miasto. Od razu naszą uwagę przykuły średniowieczne mury, którymi otoczone jest miasto. Ich długość wynosi 4,5 km, wysokość 20m, a szerokość 15 m.
Weszliśmy bramą południową przy bastionie Gurdić. Wąskimi uliczkami dość szybko przedostaliśmy się na drugą stronę kotorskiej starówki. Ale eeej nie o to chodziło. Wróciliśmy, aby zagubić się w wąskich, romantycznych uliczkach. Kotorska starówka skrywa wiele uroczych miejsc, dlatego warto podczas niespiesznego spaceru bocznymi uliczkami, zajrzeć w każdy zaułek, dotrzeć na każdy plac i obejrzeć prawosławne i katolickie świątynie.
15 lat temu, ze względów czasowych nie udało się nam wspiąć do twierdzy św. Jana. Tym razem mieliśmy silne postanowienie, aby wdrapać się chociaż do kościoła, znajdującego się w połowie drogi do twierdzy. Bardzo chciałam na własne oczy zobaczyć ten niezwykły widok na Zatokę Kotorską, ale cena 8 euro za wstęp na ścieżkę turystyczną i niesamowity skwar panujący na dworze, skutecznie ostudziły nasze silne postanowienie 😂 Usiedliśmy w jednej z restauracji i chłonęliśmy atmosferę miasta.
Kotor uważany jest za najlepiej zachowane średniowieczne miasto w południowo-wschodniej Europie. Nie dziwi mnie to – czas tutaj jak by się zatrzymał. Co prawda, Kotor nie zachwycił mnie już tak, jak za pierwszym razem, ale i tak było pięknie 😉
Trochę zniesmaczeni ceną za wędrówkę pod górę, postanowiliśmy sobie wynagrodzić brak tej atrakcji, objeżdżając zatokę dookoła.
Mijając położone w dole miasteczko, naszą uwagę przykuły dwie zabudowane wysepki. Zostawiliśmy auto na bezpłatnym parkingu i dalej pieszo poszliśmy do miasteczka Perast. Nie ma tam ruchu samochodowego, a goście hotelowi są dowożeni meleksami.
Kierując się uliczką w stronę centrum, co chwila byliśmy zaczepiani przez nagabywaczy z ofertami rejsów stateczkami. Zdecydowane „nie dziękuję”, szybko załatwiało sprawę 😏
A widoki z nadmorskiej promenady skradły moje serce 😍
Widoczne z nabrzeża dwie wyspy to Sveti Dorde (św. Jerzego) oraz Gospa od Škrpjela (Matki Boskiej na Skale). Na tę drugą są właśnie oferowane w Perast rejsy łodziami. Wyspa Matki Boskiej na Skale jest sztucznie utworzoną wyspą na Adriatyku z barokowym kościołem, który można zwiedzić za kilka euro. Rejs miał kosztować 10 euro od osoby i obejmował ok 40 minutowy pobyt na wyspie. Ponieważ nie interesował nas pobyt na betonowej wyspie, bez odrobiny cienia, wynegocjowaliśmy rejs widokowy wokół obu wysp za 10 euro za 2 osoby. I to był strzał w dziesiątkę! 💓 Na łódce byliśmy sami z kapitanem, mogłam więc focić do woli, przesiadając się z jednej strony na drugą 😁
- kawa 3e
- piwo 3e
- woda 2,2e
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz