Ostatnie dni, z powodu braku auta spędziliśmy już tylko w w oddalonej o 1,5 km miejscowości Stavros i w okolicy hotelu, słuchając nieustających cykad.
Nie byliśmy w wąwozie Samaria, na plaży Balos i Vai, czy w miasteczku Margarites - malej tradycyjnej wiosce słynącej z ceramiki i garncarstwa. Nie udało się również zobaczyć jedynego na wyspie słodkowodnego jeziora Koruna.
Mimo to wyjazd zaliczam do udanych, zrobiliśmy "kilka" kilometrów, byliśmy w pięknych miejscach, co nieco zobaczyliśmy, odpoczęliśmy, widzieliśmy spektakularne wschody i zachody słońca.
Taras przy basenie był idealnym miejscem na upajanie się widokami zachodzącego słonka. I co, że codziennie ten sam kierunek patrzenia. Niby ten sam widok i kierunek, a jednak zachody różne 😍
Kto wie, może niedługo wrócimy i zobaczymy więcej. Na razie mam w planach inne kierunki 😜
Moje ulubione to widoki z parasolkami i krzeselka na tarasie <3 Pieknie tam!
OdpowiedzUsuńpotwierdzam pięknie :)
OdpowiedzUsuń